Retro
nie ma tu mowy o snach
tysięcy zmęczonych dusz
gdy tylko liczy się znak od niebios
gdy ukrywane od lat
w człowieku zło, gniew i strach
uwolni się wznosząc ogień w niebo
ktoś znów stał się dzisiaj jednym z nich
jak ma znieść samodzielności strach?
ktoś znów chciał by księgi wiodły go
gdy już nie umiał myśleć sam
znika stłamszona jaźń
słowa ciągną po schodach w mrok
łykaj naiwną baśń
idź za nią po kroku krok
najpierw zabijać się chce
a później wnet szuka się
powodu bardziej odpowiedniego
nie winny tutaj jest bóg
lecz tępy zdziczały lud
co słucha najbardziej zdziczałego
ktoś znów stał się dzisiaj jednym z nich
jak ma znieść samodzielności strach?
ktoś znów chciał by księgi wiodły go
gdy już nie umiał myśleć sam
znika stłamszona jaźń
słowa ciągną po schodach w mrok
łykaj zmyśloną baśń
idź za nią po kroku krok